niedziela, 9 października 2016

Obóz Mazury-Piekna Góra

to był obóz marzeń- przysiegam. 
Poznałam wspaniałą kadrę z która się bardzo polubiłam :)
Dzieci były niesamowite. Cholernie za nimi tęsknie i czesto o nich myśle. Mimo że czasami dokuczali albo coś to na prawde super wspominam ten cały obóz. Bardzo chciałabym tam wrócić.
Mieszkać koło jezioro to na prawde coś niesamowitego. Codzienne chodzenie nad jezioro, pływanie na omegach z dziećmi i instruktorami to coś wspaniałego. Żeby zrobić ładne zdjęcia kolega wział mnie nawet na motorówkę, to był mój pierwszy raz kiedy jeździłam na motorówcę.

Przez kilka dni dzieci męczyły mnie żebym wskoczyła z nimi do wody no i w końcu sie zgodziłam i tak nam się spodobało że chyba z 6 razy razem wskoczyliśmy haha :)

Pierwszy raz byłam na parku linowym, wchodziłam na taką pompowaną wspinaczkę, strzelałam z łuku,pływałam na pontonie  . Zawsze marzyłam o takich rzeczach no i właśnie na takim obozie się udało :) 

Najgorszy był ostatni dzień czyli dzień wyjazdu. Popłakałam się bo strasznie się związałam z tymi dziećmi i kadrą. Nie mogliśmy się w ogóle pożegnać, to było straszne. 


Cholernie tęsknie :(( Mam nadzieję że kiedyś uda mi się tam jeszcze pojechać.

No i foteczki:




Z Bartkiem

w deszczowa pogodę tak wyglądało jezioro








Giżycko- przeszliśmy sporo kilometrów

byliśmy na otwarciu mostu













Adrian siłacz heh

z instruktorem- Marcinem

z Philem

z drugim instruktorem- Szymonem

z kadra :)


tak podpisywałam sie dzieciom na koszulkach



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz